Sesja rodzinna w słonecznikach – Lubaczów
Cały rok czekam na sesje rodzinne na polu słoneczników. Uwielbiam te kwiaty. To dla mnie synonim beztroski i letniego zwolnienia tempa.
Cieszę się, że lato obfitowało w wiele sesji rodzinnych w takich cudownych miejscach.
Tym razem spotkałam się z rodziną z mojej fotograficznej bajki. Jadąc na sesję wiedziałam, że będę fotografować fotografkę i filmowca – nie będę oszukiwać, że mój poziom przejęcia sytuacją nie był wyższy niż zwykle. To miała być jednak jednak sesja rodzinna, czyli coś, co kocham niemożebnie. Dałam się ponieść chwili i wyszły nam cudne, naturalne kadry.
Sesje rodzinne lifestyle mają to do siebie, że trzeba działać szybko. Nie darowałabym sobie gdybym nie uchwyciła uśmiechów, czułych gestów i gry kolorów ze światłem. Udało się nawet sfotografować motylka, który przysiadł na chwilkę, nadając chwili tę kropelkę magii. Kocham takie momenty. Uwielbiam takie sesje.
Myślisz o sesji rodzinnej w plenerze? Zapytaj o szczegóły.